Po przyjeździe do Holandii moja sytuacja językowa wyglądała tak: pierwszym językiem był rosyjski, który przez 16 lat edukacji wpajano we mnie z równie dużym zaangażowaniem jak język polski. Drugim niemiecki poznany w dosyć dobrym stopniu na intensywnym kursie. Znajomość tych dwóch języków pozwoliła mi wystartować tu, w Holandii zaraz po przyjeździe. W Brabancji język niemiecki jest ogólnie znany i używany. Pracując z grupą młodych Łotyszy rosyjski stał się naturalną formą porozumiewania w pracy. Sytuacja zmieniła się po przeprowadzce do Zuid-Holland. Nie znalazłem żadnego biura w którym chciano by ze mną przeprowadzić rekrutację po niemiecku, a tym bardziej po rosyjsku.Moja znajomość niderlandzkiego sprowadzała się do kilkunastu zdań i zasobu około 200 słów. Nie czułem się na siłach podejmować próby rekrutacji w tym właśnie języku. Gdy w końcu jednak podjąłem się tego zostałem zasypany lawiną pytań przez rekrutera. Jak łatwo się domyślić rozmowa została przerwana zanim jeszcze na dobre się zaczęła. Od tamtego czasu minęło 2 lata i choć mój zasób słów niewiele się zmienił to po raz drugi podjąłem współpracę z holenderskim biurem pracy.
Jak tego dokonać?
Można to zrobić na kilka sposobów. Najlepiej ułożyć sobie rozmowę rekrutacyjną – może być nawet po polsku. Zapisać pytania, które z pewnością pojawią się na spotkaniu, a następnie spróbować na nie odpowiadać – tym razem po niderlandzku. Sami zobaczycie, ze na większość pytań macie gotowe odpowiedzi. Bo przecież pytania nie będą dotyczyły budowy stacji kosmicznej Sojuz i Apollo, tylko Waszego pobytu na terenie Holandii. Z pewnością padnie pytanie o wiek, miejsce zamieszkania, ubezpieczenie, samochód, prawo jazdy, uprawnienia na wózki widłowe lub VCA i co najważniejsze o ostatniego pracodawcę.
Spróbujcie jeśli jeszcze tego nie zrobiliście przestawić się z myślenia o pracodawcy jako o biurze, które wystawia Wam salarisy. W biurze nie wiedzą nic o Waszej pracy! Jesteście tylko numerkiem w ewidencji, który jest przypisany do jakiegoś zleceniodawcy. I właśnie ten zleceniodawca jest, lub nie jest w wielu przypadkach furtką do nowej pracy. Trzeba być przygotowanym na pytanie o zakres obowiązków, o to jak długo byliście tam zatrudnieni i czemu już tam nie pracujecie. Świetnie jest wziąć numer telefonu od szefa, czy chociaż brygadzisty by w razie potrzeby potwierdził Wasze kompetencje.
Zestaw przykładowych pytań, z którymi możecie się spotkać na rozmowie:
Imię i nazwisko.
Gdzie mieszkasz?
Jak długo mieszkasz w Holandii?
Jak długo uczysz się języka niderlandzkiego?
Masz żonę?
Czy masz dzieci?
Czy posiadasz prywatne ubezpieczenie?
Czy posiadasz samochód?
Czy masz prawo jazdy? (Tu od razu proponuję odpowiedzieć jakiej kategorii. Unikniemy w ten sposób pytania dotyczącego właśnie tej kwestii. Czasem pracodawca potrzebuje kogoś z B+E, lub jakiegokolwiek innego niż B i może się o to dopytywać).
Czy zgodzisz się zabierać do pracy innych pracowników?
Gdzie ostatnio pracowałeś?
Jak długo tam pracowałeś?
Jaki był powód zwolnienia?
Czy masz doświadczenie na stanowisku o które się ubiegasz? ( Przy tym pytaniu sama odpowiedź [TAK] nie wystarczy). Jeśli powiesz “TAK”, trzeba powiedzieć w jakim zakładzie, w jakim mieście i jak długo. Tyle powinno wystarczyć.
Obserwator
Translator w nauce języka holenderskiego, czyli tonący brzytwy NIE powinien się chwytać.