Pierwsze przygody z językiem holenderskim

Vismarkt, Groningen

Przygodę z językiem rozpocząłem od dwóch zdań, z których na początku nie rozumiałem ani jednego słowa, ale które wykułem na blachę.

Zadanie numer 1: “Ik wil graag 1 kilo aardappelen.”. Uzbrojony w taką broń mogłem iść do sklepu lub na targ i potrenować, zamieniając „aardappelen” na „appels”, „druiven” lub inne słowa, które znajdywałem w słowniku. Po odwiedzeniu kilku stoisk na targu i wizycie w pobliskim sklepie pomyślałem: „ Kurcze! Znam język! Magia!”

Niestety, jak to często bywa, szczególnie na marokańskim targowisku, spora cześć towaru nie posiada wypisanych nazw, tylko ceny i, szczerze powiem, jest dużo warzyw i owoców, z którymi ja, jako dziecko PRL-u, nie miałem nigdy styczności. Z chęcią bym nawet spróbował, ale jak to ugryźć? Na surowo czy gotowane? Solone czy na słodko? Wtedy z pomocą przyszło mi zdanie numer 2: “Hoe noem je dat in het Nederlands?

Po tym pytaniu sprzedawca nie ma możliwości obrony i musi podać krótką odpowiedź, czyli powiedzieć nam, jak się wskazana przez nas palcem rzecz nazywa. Mając dobra pamięć, lub kawałek kartki i długopis możemy tę nazwę zapamiętać/zapisać, w domu przetłumaczyć i sprawdzić „ jak to ugryźć”. Następnym razem będąc na targu już spokojnie możemy zakupić interesujące nas warzywa stosując zdanie numer 1.

W miejscowości Uddel w budce na poboczu drogi często kupuję lody włoskie. One są pyszne, oprócz tego jest też doskonała obsługa. Nobliwy pan nakłada w wafelki kulkę po kulce, a później pyta się o coś, czego żaden Polak z zerowa znajomością niderlandzkiego nie jest w stanie zrozumieć. Brwi podniesione do góry dają sprzedawcy sygnał, ze go nie rozumiemy. Bierze wiec w rękę butelkę bitej śmietany w sprayu i sytuacja jest opanowana. Skoro sprzedawca już wie, że trafił na miłośników białego szaleństwa w sprayu i wszyscy się uśmiechają, można spróbować zakolegować się wypowiadając magiczne zdanie numer 2: „Hoe noem je dat in het Nederlands?” Wtedy poznamy słówko bita śmietana: „slagroom”. Lody zupełnie inaczej smakują, jak się wie co się je. 

Te dwa proste zdania pozwalają nam dużo swobodniej poruszać się po Niderlandach. Można już kupić bilet do muzeum, kartę na metro, można prosić o tysiące rzeczy jednocześnie poznając nowe słówka i nawiązując pierwsze kontakty.

P.S. Tłumaczenie zdań holenderskich:
Ik wil graag 1 kilo aardappelen. = Poproszę o 1 kg ziemniaków.
Hoe noem je dat in het Nederlands? = Jak to się nazywa po holendersku / niderlandzku?

Życzę wszystkim początkującym powodzenia w eksperymentowaniu!

Obserwator