Waarom nemen we onze gedachten zo serieus?
Czy jest coś za czym tęsknisz? Coś co robiłeś w Polsce a nie robisz tego tu w Holandii?
Czy jest coś za czym marzysz?
Dla mnie to są książki. Za każdym razem kiedy jestem w boekenwinkel dotykam, patrzę i powtarzam, że jeszcze nie dziś ale już niebawem. Niebawem usiądę w fotelu z kubkiem gorącej kawy otworzę holenderską książkę i wszystko zrozumiem.
Na książkę jest jeszcze za wcześnie, ale na dwumiesięcznik Flow już nie. Wczoraj z dziećmi
kupowaliśmy prezent dla córki przyjaciela i kiedy one przeglądały książki ja poszłam w stronę czasopism. Wzięłam do ręki Flow, otworzyłam na pierwszej stronie, przeczytałam i …..zrozumiałam!!!
Podczas naszych świąt Wielkiejnocy przy naszym stole rozmowy toczyły się w trzech językach, było wesoło i wszyscy się rozumieli choć wśród gości byli rodowici Holendrzy. W pewnym momencie moja koleżanka mówi do mnie: „Kasia, jak ty fajnie mówisz!! Ja jestem tu 8 lat i rozumiem, ale nie mówię.” Uśmiechnęłam się, podziękowałam i spotkanie trwało dalej. Kiedy goście już wyszli i gwar ustał a my mogliśmy wieczorem usiąść w ciszy, wróciły słowa mojej koleżanki. Tak, rozmawiałam po holendersku. Ale tego nie zauważyłam. Nie myśl, że mówię bezbłędnie – to niemożliwe. Jestem tu nie całe dwa lata. Zaczęłam zastanawiać się jaki powód jest, że ja mówię a niektórzy tu są kilka lub kilkanaście lat i nie mówią po holendersku. Wydaje mi się, że problem leży w nas samych. Za bardzo poważnie traktujemy siebie i nasze myśli. Nie chcemy się wygłupiać gdy popełnimy błąd, nie chcemy by się z nas śmiano jesteśmy przecież dorośli. Jest w nas tak wiele strachów. Zupełnie niepotrzebnie.
Moi znajomi Holendrzy cały czas się ze mnie śmieją ;-) a ja śmieję się razem z nimi. Śmiech to dobre lekarstwo na niemówienie po holendersku. Musimy pozwolić sobie popełniać błędy, nie tylko językowe. Kiedyś Ewa Foley powiedziała, że życie to nie próba generalna – ono już jest i się toczy. Ileż razy słyszałam ze: mogłabym pracować w swoim zawodzie ale nie znam języka, mógłbym robic coś co kocham ale ….język. Kochani, waarom nemen we onze gedachten zo serieus?
Czasami patrzę na cudownych moich rodaków, fantastyczne kobiety, mężczyźni z rewelacyjnymi pomysłami, które mogłyby spełnić ich marzenia o zrezygnowaniu z nielubianej pracy. Oczywiście, że nie możemy rzucić swojej pracy i powiedzieć, a teraz się spełniam, bo byłoby to ….nieodpowiedzialne, ale robiąc małe kroczki w stronę zrealizowania naszego pomysłu nawet się nie zorientujemy, kiedy nasze marzenia się spełnią. Nie bójmy się mieć marzeń nawet jeśli dziś one są bardzo odległe.
Dnia spełnienia marzeń Nam życzę ;-)
Kasia